Chwila ciszy..Podchodzę do Nera...Zamknięte oczy...Zimny jak lód...Po chwili smutku powiedziałam:
-Kochane psy!Zawyjmy jak prawdziwe wilki!Zawyliśmy przy Nerze..
-Sabo...Przepraszam za wszystko...
-Na pewno,zrobił to z myślą o nas...
-Wiem,Nero był bardzo dzielnym psem...I nadal jest..Ale zależy czy "Niebo istnieje naprawdę..."
-Wrr...Niemiec?!-usłyszałam go.
Och...Sabcia?Narek nie żyje?!
Żucił się na mnie,aż zemdlałam na serio...jestem na coś chora!
Potem gryzł szczeniaki.
(Nero?Jak tam w niebie? xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz