Razem z Sabą wyruszyliśmy na łąkę i się bawiliśmy w berka:
Potem bawiliśmy się kijem:
-Wiesz....Pierwszy raz tak się z kimś bawię
-Ja też-uśmiechnęła się i ja też
A potem Saba znalazła Frisbee:
I upolowałem kaczkę
Którą zjedliśmy
Potem była noc,i z Sabą leżeliśmy na plecach i patrzyliśmy w gwiazdy...
-Pięknie...
-Tak,dawno tego nie robiłem...Cały czas siedziałem z budzie.Całe szczęście nie na łańcuchu.
-Jesteśmy psami pasterskimi,aportującymi i polowymi.Mamy prawo do uprawiania sportu i wolności,ale ten gatunek musi przeżyć.
-Prawda...Inaczej my też wyginiemy,jesteśmy jedyną szansą...
-Tak.
Patrzyliśmy na spadającą gwiazdę powiedziałem do Saby:
Pomyśl sobie życzenie...
A ja pomyślałem:
"Proszę...Niech Saba będzie moją partnerką i niech ten gatunek przeżyje..."
(Sabcia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz